Baza wiedzy
Początek roku to doskonały czas na podsumowanie udziału naszego zespołu Monolit IT Dream Team w składzie: Tomasz Ostaszewski, Marek Ślusarski, Marcin Sikorski, Piotr Zych, Michał Gierwatowski, Piotr Wysocki, Łukasz Świątkowski i Kamil Sarnecki w pomorskich wydarzeniach biegowych.
W 2019 roku braliśmy udział w następujących wydarzeniach biegowych:
- Trójmiejski Ultra Track – dystans 68 km
- Gdyński Bieg Urodzinowy – dystans 10 km
- Gdyński Półmaraton – dystans 21,0975 km
- Gdyński Bieg Leśny – dystanse: 21,2 km, 10 km
- Gdańsk Maraton – dystans 42,195 km
- Gdański Bieg Leśny „Harpagan” – dystans 5 km
- Bieg Europejski Grand Prix Gdynia – dystans 10 km
- Pomorska Sztafeta Firm – dystanse: 2x2,5 km oraz 2x5 km
- Luzińska Dziesiątka – dystans 10 km
- Jantarowy Przełaj – dystans 21 km
- Nocny Bieg Świętojański Grand Prix Gdynia – dystans 10 km
- XXV Orlen Maraton Solidarności – dystans 42,195 km
- 57. Bieg Westerplatte w Gdańsku – dystans 10 km
- Ultramaraton „Kaszubska Poniewierka” – dystans 75 km
- Bieg Niepodległości Grand Prix Gdynia – dystans 10 km
- Półmaraton Gdańsk – dystans 21,097 km
- CityTrial 2 Gdynia – dystans 5 km
- Garmin Ultra Race Trójmiasto – dystanse: 11 km, 27 km i 52 km
- CityTrial 3 Gdynia – dystans 5 km
W mijającym roku uczestniczyliśmy w większej liczbie imprez sportowych niż rok wcześniej (8) i, co trzeba przyznać, w większości przypadków na dłuższych dystansach. W sumie nasza drużyna przebiegła niemal 900 km. Nie ominęły nas również kontuzje ☹ ale nie były one następstwem biegania i nie ostudziło to naszego zapału czy udziału w kolejnych startach. Ten sezon biegowy rozpoczęliśmy również w nowych „barwach”. Szczególne podziękowania należą się Justynie Wojtaszczyk z działu marketingu, za pomysł ciekawej grafiki nawiązującej do nazwy naszej firmy. Poza nową szatą graficzną koszulki, kolejnym wyróżnikiem w stosunku do tych z 2018 roku jest fakt, że są wykonane z lepszej jakościowo tkaniny „technicznej”.
A jak podsumowali mijający rok nasi koledzy? Jakie wydarzenia najbardziej zapadły im w pamięć?
Marcin Sikorski
Najważniejszym celem na ten rok było ukończenie maratonu. I choć czasu na przygotowanie miałem naprawdę niewiele (całe 3 tygodnie!), to finalnie udało się go przebiec nawet w lepszym czasie niż pierwotnie planowałem (04:37:09). Okazało się, że przy tak długich dystansach oprócz przygotowania praktycznego (treningów), niemniej istotne jest przygotowanie teoretyczne (taktyka biegu, odżywianie, nawodnienie, odpowiednie akcesoria). Sporo na ten temat czytałem, rozmawiałem ze znajomymi maratończykami. Tydzień przed biegiem zastosowałem nawet specjalną dietę.
Najważniejsze okazało się jednak wsparcie przyjaciół i bliskich na trasie. Wsparcie Michała i Wioli dodało sił, a moja córka z transparentem oraz żona z zimną Coca-Colą na 35 km to było to! Dodatkowa moc na finisz!
Niestety kilka tygodni po kwietniowym maratonie, podczas gry w piłkę nożną doznałem skręcenia stawu skokowego. Kontuzja ta skutecznie wyeliminowała mnie z jakiejkolwiek aktywności na ponad 3 miesiące. Na sztafetę firm przybyłem o kulach, zostało mi kibicowanie Kolegom, którzy świetnie się zaprezentowali.
Do startów wróciłem we wrześniu wraz z Biegiem Westerplatte, który potraktowałem jako część przygotowań do gdańskiego Półmaratonu. Zejście poniżej 2 godzin w półmaratonie było moim drugim najważniejszym celem na 2019 rok. W ubiegłorocznym debiucie zabrakło zaledwie 12 sekund, tym razem udało się pokonać ”połówkę” w 01:58:50.
Koniec roku to biegi terenowe. Po raz drugi udział w GUR (Garmin Ultra Race), tym razem na krótszym dystansie – 11 km oraz starty w cyklu City Trail w Gdyni i Gdańsku na dystansie 5 km.
I w tą stronę chciałbym, aby ewoluowało moje bieganie w 2020 roku. Krótsze, ale bardziej wymagające trasy. W końcu biegamy dla zdrowia, więc maratony i połówki po asfalcie zostawię innym (wyjątek zrobię dla Mistrzostw Świata w Półmaratonie, które mają się odbyć w marcu 2020 roku w Gdyni – zbyt kuszące medale, aby nie wystartować). Z pewnością mój ortopeda się ucieszy :).
Tomasz Ostaszewski
Rok 2019 w bieganiu statystycznie wyglądał następująco:
- całkowity dystans jaki przebiegłem w 2019 na treningach i na zawodach to łącznie 1060 km,
- suma spalonych kalorii to 95 400 a waga cała czas ta sama …
- wymieniłem buty biegowe na nowe ;-)
W mijającym roku uczestniczyłem w jednym z czterech Gdyńskich 10 km biegów – Biegu Świętojańskim. Był to najfajniejszy bieg ze wszystkich moich biegów ulicznych, bo odbywał się w nocy i co najważniejsze zrobiłem moją życiówkę na 10 km!
Przebiegłem 2 półmaratony Gdyński i Gdański. Najlepiej wspominam oczywiście Gdyński ;-) Razem z naszą grupą przebiegłem 2 biegi przełajowe tj. Gdyński Bieg Leśny i Garmin Ultra Race Trójmiasto. Jak zwykle Garmin bardzo wymagający chociaż wybrałem najkrótszy dystans, 11km. Razem z Markiem wspieraliśmy Michała Gierwatowskiego w czasie jego Maratonu Solidarności. Moim zdaniem najtrudniejszy bieg z naszej listy biegowej, bo biega się go w sierpniu – brawo Michał!
W 2020 czekam razem z całym Monolit IT Dream Team na Mistrzostwa Świata w Półmaratonie w Gdyni i może uda mi się w końcu przebiec Maraton ….
Marek Ślusarski
Rok 2019 pod względem biegów był dla mnie rokiem o mniejszej liczbie startów niż w 2018. Sezon biegowy rozpocząłem startem w Półmaratonie Gdyńskim, który był próbą generalną organizatorów przed Mistrzostwami Świata w półmaratonie (IAAF World Half Marathon Championships) w 2020 roku. Dla mnie ten bieg wpisywał się również w cykl przygotowań do 5. Gdańsk Maraton, który udało mi się ukończyć. Był to mój debiut na tym dystansie i spełnienie biegowych marzeń. Na własnej skórze odczułem co znaczy powiedzenie biegaczy, że maraton zaczyna się po 30 km.
Do samego biegu byłem dość dobrze przygotowany ale nie odbyło się bez przeszkód w postaci zatrucia pokarmowego lub co bardziej prawdopodobne, przekroczenia dawek suplementów i to na 2 dni przed startem. „Padłem” też ofiarą tego, że sam sobie jestem trenerem i brakowało mi autorytetu, który na podstawie moich „osiągnięć” podpowie w jaki wynik celować. Odwodnienie oraz brak planu na wieczór przed, spowodowały że na starcie stanąłem z nie do końca poukładanymi myślami. Bieg ukończyłem poniżej 4 godzin a z moim nie najlepszym nastawieniem bardzo szybko rozprawił się kolega Paweł z którym przebyłem ¾ trasy i który biega 8 (!!!) maratonów rocznie z czego w 3 próbuje pobić swoje życiówki.
Z tym ukończeniem maratonu to też taka „śmieszno – straszna” historia: Ukończyłem go w świecie analogowym. Stres przed startem sprawił, że swój zegarek włączyłem dopiero 750 m po starcie. W świecie „garminowskim” w zakładce rekordy, przy maratonie ciągle pozostaje puste miejsce :).
Najlepszy bieg? To Gdyński Bieg Leśny na dystansie trochę ponad 21 km. Stawiła się na nim niemal cała nasza Monolitowa drużyna. Fajna atmosfera, super pogoda, trasa pokrywająca się z moimi treningowymi ścieżkami no i masa znajomych sprawiła, że ten bieg szczególnie pozytywnie zapadł mi w pamięci.
Najtrudniejszy bieg? Dla mnie bez wątpliwości to Garmin Ultra Race (27 km)! Zbagatelizowałem dystans, ubrałem się za ciepło i nie doczytałem, że trzeba mieć swój kubeczek w punktach nawadniania. Na 14 km złapałem kontuzję kolana, reszta biegu to był spacer kulawego z psem po lesie. Wyrazy uznania dla Kamila, który zmęczył ten bieg na dystansie 52 km.
Plany na 2020? To Mistrzostwa Świata w półmaratonie, które to odbędą się w Gdyni w dniach 27-29 marca. Tu w rodzinnej Gdyni chciałbym zmierzyć się z wynikiem 1:34, no i może 6. Gdańsk Maraton.
Piotr Zych
W roku 2019 z uwagi na dolegliwości zdrowotne, którym bieganie niestety nie sprzyjało, udało mi się wystartować jedynie w nocnym Biegu Świętojańskim na dystansie 10 km i ukończyć go z przyzwoitym wynikiem. Jednakże muszę zaznaczyć, iż oddałem się mojej pierwszej i podstawowej pasji jakim jest kitesurfing :). W tym temacie odniosłem swój osobisty sukces i po zdaniu testów i egzaminu uzyskałem uprawnienia licencjonowanego instruktora kitesurfingu PZKite I stopnia! Do zobaczenia na wodzie!
Michał Gierwatowski
To był bardzo intensywny rok biegowy, ale zaczął się od dłuższej absencji spowodowanej rekonwalescencją po szpitalnej operacji. Pierwszy start to był 21-kilometrowy Gdyński Bieg Leśny, co było w tej sytuacji szaleństwem, bo po pierwsze trudny teren, po drugie długi dystans, po trzecie brak wcześniejszych treningów przez okres kilku miesięcy. Ale motywacja była silna, bo od tego dystansu wzwyż dostawało się w nagrodę „leśny kubek” ;-) Najgorszy był ostatni odcinek, gdzie podchodziło się pod dosyć stromą górkę, która wtedy wydawała mi się pionową ścianą. :)
Najlepszym startem pod względem wyniku, to był Nocny Bieg Świętojański, w którym ustanowiłem rekord życiowy na 10 km (0:52:27). Ale taką „truskawką na torcie” był start w sierpniowym XXV Maratonie Solidarności – udało mi się osiągnąć zaplanowany cel, czyli dobiegnięcie do mety.
Później osiadłem na laurach i ograniczyłem treningi, niemniej nie najgorzej wypadł start w Półmaratonie Gdańskim w listopadzie, w którym poprawiłem czas (2:05:02) w stosunku do poprzedniej edycji tego biegu o około 15 minut.
Piotr Wysocki
W tym roku trafiło się naprawdę sporo biegowych wyzwań. Pierwszy bieg, w którym wziąłem udział to Bieg Leśny w Gdyni na dystansie 21 km. Dobrze wspominam udział w tym wydarzeniu, ponieważ był to dla mnie bieg spokojny i na luzie, a do tego fajna trasa i widoki.
Najgorszym dla mnie był maraton Gdański, w którym pierwszy raz brałem udział a do którego nie byłem w 100% przygotowany. Nie biegałem wcześniej dłuższych dystansów i przez to, po 30 km nie miałem już siły. Większość trasy przeszedłem, bo łapały mnie straszne skurcze, tak że nie mogłem chodzić. Miałem momenty, w których chciałem się już podać, ale udało się dotrwać do końca.
Najlepszym dla mnie biegiem w tym roku był Bieg Europejski, w którym udało się naprawdę porządnie ustanowić nowy rekord na 10 km. Trasa po płaskim lotnisku pozwoliła mi zejść o kilka minut do finalnego wyniku 48:30 minut, z czego byłem bardzo zadowolony.
W kolejnym z serii Gdyńskich biegów, czyli Biegu Świętojańskim chciałem jeszcze pobić te 48 minut, ale niestety nie udało się. Druga połowa roku to już nieco mniej startów w biegach. Dla zachowania kondycji i przygotowania się do nowego sezonu przerzuciłem się na rower.
Kamil Sarnecki
W mijającym roku zaliczyłem największą ilość startów, pomimo kontuzji. Dwa półmaratony w wersji przełajowej. Był to Jantarowy Przełaj oraz Leśny Bieg w Gdyni. Starty mocno rekreacyjne. Pierwszy z nich to plaża i leśne ścieżki Mierzei Wiślanej. Natomiast impreza w Gdyni to z kolei typowy trail po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Do tego doszły trzy ultramaratony. W lutym Trójmiejski Ultra Track 68 kilometrów (wyszło w sumie prawie 70 km), gdzie wbrew własnym oczekiwaniom osiągnąłem swój najlepszy rezultat w historii startów na tej imprezie!! We wrześniu uczestniczyłem w Kaszubskiej Poniewierce na dystansie 75 kilometrów (w rzeczywistości 72 kilometry). Tutaj już nie było tak różowo, ale tez nie było tragedii. Zwłaszcza pierwsza część biegu była obiecująca. Jednak brak przygotowania wytrzymałościowego dał o sobie znać i końcówka była raczej chodem niż biegiem. Czasem tak bywa i trzeba się wtedy mocno zaprzyjaźnić z bólem. W końcu nadszedł grudzień i Garmin Ultra Race na dystansie 52 kilometrów (w rzeczywistości prawie 54 kilometry). Był to taki bieg na dobicie. Dużo deszczu i błota, sporo wspinaczki.
A z zabawnych wydarzeń i wspomnień biegowych? Podczas Pomorskiej Sztafety Firm w Gdańsku miały miejsce 2 wydarzenia, z których do teraz się śmiejemy. Jedną z nich jest dołączenie na ostatnim wirażu, do kończącego bieg Piotra Wysockiego, całego naszego zespołu, wraz z kontuzjowanym Marcinem „o kulach” oraz psem przybłędą. Trzeba było widzieć miny kibiców i ich aplauz jak nas zobaczyli. Drugi wywołuje długą salwę śmiechu a u niektórych nawet łzy radości. Po ukończonym biegu Marcin (wspierał nas duchowo) Tomek, Michał, Marek i Piotr czekali na rozdanie pucharów. Niestety miało to nastąpić za 2 godziny (w międzyczasie odbywał się dziecięcy „Bieg Malucha”). Nie za bardzo chciało się nam czekać. Marcin poszedł do namiotu organizatorów i zabrał jeden z leżących w kartonach pucharów. Mieliśmy na to ich zgodę ale uskuteczniliśmy tzw. samoobsługę. Oczywiście sesja zdjęciowa, radość w oczach.
Zapakowaliśmy się do samochodów i każdy pojechał w swoją stronę. Następnego dnia, po przyjściu do pracy Marek ustawił puchar na Monolitowej półeczce z biegowymi trofeami i czyta napis na pucharze ….. Puchar Biegu Malucha. Trzeba było słyszeć pisk opon, z jakim startował do Gdańska, żeby wymienić puchar na właściwy.
A teraz w telegraficznym skrócie Monolit IT Dream Team:
- Podczas mijającego roku wspólnie przebiegliśmy 896 km. Nie licząc treningów. Gdyby jednak policzyć również treningi na 100% pobiegliśmy do Ankary i z powrotem ;).
- Najlepszy wynik w biegu na 10km osiągnął Marek z czasem 00:45:20.
- Najlepszy wynik podczas półmaratonu również należy do Marka i wynosi 01:41:47.
- Najlepszy wynik w maratonie należy również do Marka i wynosi 03:56:57.
- Liczba naszych maratończyków powiększyła się o 4 nowe osoby: Marka, Piotra, Michała i Marcina.
- Rekord w długości biegu pobił Kamil.
- Liczba biegów ultra i terenowych w 2019 roku wyniosła: 9
- Największą frekwencją wśród członków Monolit IT Dream Team cieszył się Bieg Leśny Gdynia w którym uczestniczyło aż 7 osób z naszego 8 osobowego zespołu!
- Liczba pobitych rekordów życiowych: 35!
- Razem podczas mijającego roku spędziliśmy na biegach w sumie prawie 47 godzin. I jesteśmy z tego naprawdę dumni!
- Nasza pula medalowa wyniosła w 2019 roku 48 medale!
Zainteresował Cię ten wpis?
Chcesz dowiedzieć się więcej?
Kamil Sarnecki
Regionalny Manager Sprzedaży w Monolit IT. Odpowiedzialny za sprzedaż urządzeń końcowych do klientów biznesowych oraz za zamówienia publiczne. Kamil ma ponad 11 letnie doświadczenie w doradztwie i sprzedaży sprzętu mobilnego (notebooki itd.) oraz PC.
Kamil.Sarnecki(at)monolit-it.pl
Zobacz wszystkie artykuły danego autora »